W jednym ze swych utworów muzycznych ceniony raper polskiej sceny rozrywkowej zachwalał atuty własnej działalności gospodarczej słowami „bo to jest to! własny biznes i nie będę się prosić”. To co autor Przemysław Frencel (pseudonim Hans) w niewybredny sposób zaakcentował jest chyba powszechnym przekonaniem większości Polaków, zwłaszcza tych którzy mieli nieprzyjemność koegzystować z despotycznym szefem. Świadczy o tym chociażby ilość nowopowstałym małym firm. Każda osoba która ma ciekawy pomysł na zarabianie pieniędzy powinna to przemyśleć. Przede wszystkim uzyskujemy niezależność, nie ma osoby która ocenia naszą pracę, pogania, krytykuje czy jest po prostu naszym przełożonym. Pojawiają się tu obawy o kwestie finansowe, o środki na start, rozliczenia z urzędami i własny dochód. Jednakże warto podjąć to ryzyko, start ułatwiają środki finansowe- tak zwane dotacje unijne na własny biznes, rozliczenia z urzędami są czaso i pracochłonne jednakże zysk może być wielokrotnością tego co otrzymywaliśmy uprzednio, a dodatkowo stajemy się elementem napędzającym gospodarkę. Dodatkowo stajemy się sami dla siebie pracodawcą i pracownikiem, wówczas wszystko co wypracujemy jest jedynie naszym zyskiem, a satysfakcja z dobrze wykonanej pracy liczy się zapewne podwójnie, odnosząc się do pewnego sloganu reklamowego , stajemy się już nie tylko bohaterem we własnym domu, ale bohaterem we własnej firmie, niekoniecznie dokonując rewolucyjnego odkrycia na miarę koła. Powodzenia.